Historia w wielkim formacie II - ciemność


W tej części słów kilka o wynikach wczorajszego pleneru. Zdecydowałem się wywoływać zdjęcia pojedyńczo, aby mieć możliwość poprawy ewentualnych błędów przy pracy nad następną klatką. Błędy być musiały, bo moje “laboratorium” pozostawia wiele do życzenia. Mimo to, podszedłem do pracy z entuzjazmem.

Zacząłem od wystawienia przegotowanej wody na parapet (pod przykryciem), aby się wystudziła, a w tym czasie udałem się do zaciemnionej łazienki, aby wydobyć naświetlony arkusz z kasety i umieścić go w koreksie.


Ten, będący w moim posiadaniu, nie jest przystosowany do wywoływania błon arkuszowych formatu 9×12 cm. Skorzystałem więc z metody znalezionej w internecie. Jest to tak zwana “the taco method”. Nazwa wzięła się od meksykańskiej potrawy Taco – farszu zawiniętego w tortillę. Cała rzecz polega właśnie na takim zawinięciu filmu. Emulsją do wewnątrz!

Aby utrzymać arkusz w tym kształcie posłużyłem się gumką recepturką, nie za ciasną, nie za luźną. Niestety poległem przy obydwu próbach – film się wyślizgnął i przykleił do ścianki koreksu – o czym dowiedziałem się dopiero po przeprowadzeniu procesu. Przy pierwszym zdjęciu zaowocowało to niedokładnym utrwaleniem negatywu. Przy drugim uszkodziłem lekko emulsję próbując wydostać negatyw ze środka.

Grunt, że aparat jest sprawny. Oba zdjęcia objawiły się na arkuszu i na dodatek, całkiem poprawnie naświetlone, choć przy pierwszym podejściu źle obliczyłem objętość roztworu. Zaowocowało to nierównomiernym wywołaniem – z wyraźnie zaznaczonym miejscem, w którym kończył się roztwór. Swoją drogą, kontrast też nie powala. Poniżej wersja RAW.

zdjęcie nr 1.

Jeszcze raz to samo z szybką korektą w Photoshopie.

zdjęcie nr 1a
Zdjęcie numer dwa kąpało się już w należytej ilości roztworu, ale też nie jest równomiernie wywołane. Braki w dostępie do roztworu są tu jednak mniej regularne. Dodam od siebie, że nie jest też należycie wykonane. Boczne światło wkradło się do obiektywu. To moja wina. Zaabsorbowany obsługą sprzętu, zapomniałem ochronić obiektyw przed padającym z ukosa światłem.
Poniżej porównanie powyższego kadru ze zdjęciem wykonanym Nikonem. Widać jak na dłoni, że Zeiss-Ikon “widzi” odrobinę szerzej.

Tyle z moich zmagań na ten weekend. Podsumowując: sprzęt spisał się znacznie lepiej ode mnie. Pozostaje praca nad techniką wykonywania zdjęć Zeissem i techniką wywoływania.

Do wywołania użyłem następujących odczynników:
  • wywoływacz: Fomadon R09
  • utrwalacz: Fomafix

Zdjęcie numer 1(a). Ekspozycja: 1/200 sek., f8. / Temperatura roztworów: 20 C, wywoływacz w proporcji 1:25 – czas: 6:00 minut / agitacja: 1 minuta – nieprzerwanie, następnie 20 sekund na każdą minutę, kąpiel przerywająca: woda z octem spirytusowym (1:10) – czas: 1 minuta, utrwalacz w proporcji 1:5 – czas: 3 minuty / agitacja ok 10 sekund co minutę.

Zdjęcie numer 2. Ekspozycja: 1/200 sek., f11. / Temperatura roztworów: 20 C, wywoływacz w proporcji 1:25 – czas: 6:00 minut / agitacja: 1 minuta – nieprzerwanie, następnie 20 sekund na każdą minutę, kąpiel przerywająca: woda z octem spirytusowym (1:10) – czas: 1 minuta, utrwalacz w proporcji 1:5 – czas: 3 minuty / agitacja ok. 10 sekund co minutę.

Podobne

0 komentarze

Flickr Images

Popular Posts

Flickr Images